Podpisując umowę byłam zobowiązana do wyjazdu od 3.08 do 1.11.2015 r. Jak już wiecie nie udało się tego zrealizować. Istnieje w takim wypadku opcja przedłużenia poszukiwań - podpisujecie nowy aneks, który obowiązuje przeważnie 3 miesiące. Niby jest to ok, ale nie w moim wypadku. Profil w APC mam od 19.02.2015 r. a room może być otwarty rok, po tym czasie APC go usuwa.
Jadąc do Szkocji jestem zobowiązana zostać z rodziną przynajmniej pół roku, oczywiście jeśli się dogadamy, a więc wyjechać do US mogłabym dopiero w drugiej połowie maja/czerwca. No i teraz życie na krawędzi, kolejna presja - czy zdążyłabym znaleźć rodzinę na czerwiec już w lutym? Jasne, że są takie przypadki, jasne że się da, ale ja już nie potrafię być taką optymistką, tym bardziej, że gdybym nie znalazła rodziny do tego 19.02 musiałabym dostarczyć dla Gawo papiery z IE (uzupełniłam tylko do APC), a jeśli bym tego nie zrobiła -a wiem, że nie zrobiłabym tego bo prawdopodobnie będę za granicą - straciłabym zaliczkę. Tak więc jedyne wyjście, by odzyskać część zaliczki jest niepodpisanie aneksu. Po powiadomieniu Gawo o tym, dostałam w odpowiedzi plik z prośbą o nieprzedłużanie poszukiwań. Musiałam to podpisać, podać nr. konta na które mają przelać 230 z 350 zł... Pieniądze dojdą w ciągu 7 dni roboczych od otrzymania papierku w biurze.
Z ciekawości zapytałam co w wypadku, gdybym postanowiła kolejny raz aplikować do nich, czy mogłabym wykorzystać referencje dotyczące opieki nad dziećmi, które dostarczyłam im do biura? - Nie, musiałabym dostarczyć nowe... Chyba następnym razem będę aplikować do Apia i CC. Dziewczyny, polecacie te agencje? Która wywarła na Was lepsze wrażenie? Będę wdzięczna za Wasze opinie! :)
Może czas na moje podsumowanie współpracy z Gawo - mimo wszystko polecam. Najtańsza agencja w Polsce, dobre podejście do kandydatki, szybkie odpowiedzi na nawet najgłupsze pytania. Jednak są bezsilni w przypadkach jak mój. Zraziłam się nie do nich, a do APC.
Szczerzę, czuję się teraz wolna, bez presji, że muszę wyjechać za miesiąc, do Halloween, do końca roku. Polało się wiele łez, gdy w kalendarzu widniały coraz to kolejne daty wylotu, które wcześniej zaznaczałam w roomie, a ja zamiast na lotnisku byłam w domu. Może los tak chciał? Chyba nie żałuję, nie mogę się doczekać kraju ścieżek dla pieszych - Szkocji! Chyba zedrę sobie całe podeszwy!
And now just don't worry be happy!