sobota, 26 grudnia 2015

Szkocja

 Dziś mijają dokładnie 2 miesiące odkąd dotknęłam pięknej, szkockiej ziemi, czas leci tak szybko, że trudno mi jest w to uwierzyć! W Anglii odliczałam dni do końca pobytu, tu nawet nie chcę wiedzieć kiedy wracam, chcę maksymalnie wykorzystać czas, który mam a nie wiem ile mi go zostało - i tak jest nawet lepiej.

 Mieszkam teraz w Giffnock - 15 min pociągiem do serca Glasgow (ewentualnie 1h spaceru - jak kto woli :) ). Moja host family jest przecudowna! Mam kochanego 2 latka, 7 i 11 latki dziewczyny. Hości - cudowni, kochani, mega pozytywne osoby! Pracuję różnie, to zależy, czy ojciec jest w domu, czy pracuje (przeważnie 3 tyg wolnego w domu i 3 tyg pracuje na morzu). Tak, mam czasami całonocną opiekę nad całą 3, ale jakoś radzę, właśnie dzięki najstarszej 2. Mega dobrze wychowane, chociaż wiadomo, zdarzają się kłótnie między nimi. Dostaję 80 funtów tygodniowo za ok. 30h pracy, ale płacą mi za dodatkowe godziny a także zawsze w restauracji, gdy wychodzimy razem. Niby to tylko 2 miesiące, ale oni sprawiają, że czuję się tu lepiej niż w domu.

 Szkocja różni się od Anglii dosyć mocno - inny akcent, inne zachowanie ludzi, budynki,  a co ważniejsze inna pogoda i krajobrazy. Pogoda jest tu okropna! Odkąd tu jestem było ok. 5 całych słonecznych dni, może z 10 dni, w którym słońce wyszło na chwilkę, a reszta to deszcz i okropny wiatr. Serio, deszcz tu to jak miód na serce, wiatr jest okropny, a połączenie tych dwóch daje niesamowity efekt splątanych włosów, brak świadomości gdzie idziesz, połamane gałęzie i depresyjny nastrój. A jeśli masz zamiar wyjść z makijażem niewodoodpornym to równie dobrze tuż przed wyjściem możesz rozsmarować sobie ten tusz na twarzy, serio parasolka go nie uratuje, bo po prostu ona z kolei przegrywa z wiatrem. Ale za to widoki rekompensują wszystko! Morze, góry, wodospady, skały. Coś pięknego, nie do opisania. Do Glasgow jeżdżę prawie co weekend, czasem częściej - przeważnie na zakupy :D Byłam też 2 razy w Edynburgu i raz w Aberdeen. Stolica Szkocji jest przepiękna!!! Polecam wybrać się do parku Holyrood, jeśli lubisz męczące spacery, które wieńczą piękne widoki i przeżycia! W Aberdeen zachwyciło mnie morze, które widziałam pierwszy raz w życiu a do tego miałam to szczęście, aby zobaczyć fokę! Oczywiście nie obyło się bez masy muszelek w kieszeni. + byłam z rodzinką w Londynie.

    Kilka ciekawostek + dobre rady:

- W Szkocji wszystkie recepty, które wypisze lekarz są w 100% za darmo. Spray do gardła? - proszę bardzo, nic nie płacisz! Ale za to ciężko jest dostać antybiotyk - trzeba być na prawdę baardzo chorym. (Miałam okazję się przekonać).
 - Co jakiś czas specjalne firmy myją okna za darmo...
 -  Alkohol jest sprzedawany tylko w określonych godzinach!
 - Gdy usłyszysz podczas rozmowy słowo 'edinbra' to wiedz, że tak wymawiają Edinburgh :D
 - I taka ciekawostko-dobra rada - czasami akceptują np.w kinie karte 'Euro 26' i możesz trafić na zniżkę dla uczniów i np. zamiast 10f za film, zapłacić 7. Warto zapytać. :)
 - Ludzie mają tu obsesje na tabliczki z napisami itp. (Co ja też lubię!)
 - Czekolada i cukierki są tu okropne! Tęsknię za michałkami :(
 - Mają tu cudowne masła orzechowe (jak i w Anglii) - 100% z orzechów itp.
 - Tak jak w USA możesz kupić gotowane jajka :D
 - Często są super promocje zarówno na żywność jak i ubrania, buty, kosmetyki. Normalne tu są kupony rabatowe.
 -  Nie tolerujesz laktozy?  Don't worry! Pełen wybór produktów niemal w każdym sklepie coś znajdziesz i to za cenę porównywalną do produktów mlecznych. (jak i w Anglii) Najczęściej jest to firma 'Alpro', ale polecam też wybrać się do sklepu 'Holland&Barrett' gdzie są produkty bez laktozy innej firmy (ale równie dobre).
 - Tak, możesz spotkać tu faceta w 'spódnicy' ;)


 - Jeśli wybierasz się tu na dłużej to zaopatrz się w płaszcz przeciwdeszczowy i dobre buty.
 - Jeśli chcesz zaoszczędzić - taniej wyjdzie, jeśli kupisz rajstopy, skarpetki stopki w Polsce. Może nie są tu drogie, ale po przeliczeniu na złotówki w Primarku (jeden z tańszych sklepów odzieżowych) ceny wychodzą może nie kosmiczne, ale zawsze to różnica - za rajstopy średniej jakości zapłacisz ok. 12 zł (2 funty). Lepiej też kupić lepszy aparat fotograficzny w Pl, tu po przeliczeniu wychodzi drożej, chyba że trafisz na dobrą promocję.
 - Jeśli lubisz cukierki i ciastka na wagę to porządnie się z nimi pożegnaj - tu nie znajdziesz! Jedynie może w jakimś polskim sklepie, a bynajmniej w okolicy Glasgow i Edynburga jest ich sporo.
 - Zaopatrz się w kosmetyki wodoodporne! + warto kupić niektóre w Polsce, bo przeważnie wychodzą tu drożej.

 Jak sobie coś jeszcze przypomnę to napiszę to w następnym poście.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz