niedziela, 3 kwietnia 2016

Co nowego?

 Minęło już ponad 5 miesięcy odkąd wylądowałam w Szkocji, zmieniło się wiele prócz host family. Oni są cudowni, nie do opisania jest to jak mnie zaskakują, w pozytywny sposób oczywiście! Oficjalnie zostaję z nimi do końca września, lub dopóki nie znajdę host rodziny w USA. Tak, zaczęłam już działać! Tym razem stawiam na Prowork, póki co nie mogę narzekać, kontakt z nimi jest świetny. Niedługo wyślę im umowę, trzymajcie kciuki, aby tym razem wszystko było ok :)

 Pogoda w Szkocji jest przewidywalna. Jeśli jeszcze nie padało, to znaczy że będzie padać. Okres listopad - luty pamiętam jak przez mgłę albo raczej deszcz i wiatr. To co się tu działo to istne szaleństwo! Zostałam wytargana przez wiatr, deszcz niejednokrotnie przemoczył mnie do suchej nitki,  a parasol? - po minucie byłby zniszczony przez wiatr. Ale za to gdy świeci słońce, nie można tego opisać słowami, tu jest tak pięknie!


Troon:










 Inverness:





             W tej zatoczce można zobaczyć delfiny, jeśli ma się szczęście. Nie, ja nie miałam niestety.





  
  Edinburgh:










                                        Holyrood Park, przepiękne miejsce, polecam





Perth:










Teraz jest mega dużo krokusów i żonkili wszędzie!





I moje kochane Glasgow: 

















                                    Mój ulubiony most, w nocy pięknie podświetlony na biało <3







Nie wiem od kiedy ma tą 'czapkę', ale nikt nie chce jej zdjąć :D




Zespamowałam zdjęciami, mimo wszystko one nie oddają tego uroku miejsca, trzeba tu przyjechać, żeby poczuć ten klimat :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz